Poprzednie numery: #1, #2

SCHOLANDER

JEDYNA NAPRAWDÊ NIEZALE¯NA GAZETA SCHOLANDII. TWOJA GAZETA !!!

NUMER 3, 23 listopada 2002. 

Wydawca, spó³ka Scholander sp.z.o.o., Adres: [email protected]

Pozdrawiamy Was w naszym Nowym Kraju! Bêdziemy Wam towarzyszyæ w wielkich chwilach i w ma³ych, ca³kiem niewa¿nych chwileczkach. Bêdziemy z Wami na fotelu przed telewizorem, gdy znudzi Was ju¿ Big Brother Scholand, bêdziemy na pulpicie kompa, gdy zechcecie wiedzieæ, co na gie³dzie. Za³atwimy za Was szpiegowanie naszej najlepszej na œwiecie w³adzy, ¿eby nie zaskoczy³a was jednym ze swoich na pewno doskona³ych pomys³ów. Znajdziemy z Wami trupa w ka¿dej szafie, choæby by³a to szafa ministra! Bêdziemy dla Was na meczu pi³karskim, ¿eby Wam powiedzieæ, czy warto iœæ na nastêpny. A wszystko to za grosze, a na razie nawet za friko! W przysz³oœci obiecujemy te¿ abonament naszego pisma za pomoc¹ maila. wygodniej i nie dro¿ej! 

POLITYKA WIRTUALNYCH PAÑSTW

Su³tanat i Królestwo

W tym tygodniu prezentujemy kolejne dwa pañstwa wirtualne – Sultanat Al – Farun oraz Aklandiê. 
Aklandia jest Zjednoczonym Królestwem. Jej historiê znaczy ca³y szereg wojen. Ostatnie z nich, tzw. wojny ksi¹¿êce okaza³y siê byæ najbardziej dotkliwe dla ziem aklandzkich. Ostatecznie z rywalizacji zwyciêsko wysz³a rodzina Artossowskich. Jej przedstawicie – Artos zosta³ pierwszym królem Zjednoczonego Królestwa i panuje po dzieñ dzisiejszy jako Artos I. 
Paradoksalnie, mimo krwawej historii, Aklandia uchodzi dzisiaj za kraj szczególnie dbaj¹cy o rozwój kultury. Ta dziedina jest najbardziej spoœród innych. Jako ciekawostkê nale¿y podaæ fakt, i¿ Aklandia sposobi siê do stworzenia w³asnego radia i telewizji. Jeœli jej siê to uda, bêdzie to wydarzenie dotychczas bez precedensu. 
W pañstwie tym rozwija siê tak¿e przemys³ (g³ównie samochodowy i zbrojeniowy). 
Su³tanat Al –Farun, to kolejne dziwne pañstwo, jakie mo¿emy spotkaæ na stronach www. Te wirtualny re¿im jest do z³udzenia podobny do Baronii Zarakaty – pañstwa, które prezentowaliœmy ostatnio. Mamy tu wiêc do czynienia z bezwzglêdn¹ w³adz¹ su³tana Al – Farun, który w ka¿dej chwili mo¿e pozbawiæ ¿ycia swego podw³adnego. Do tego w tym pañstwie istnieje coœ co mo¿na by okreœliæ jako schizofrenia walutowa. Otó¿ Al – Farun posiada dwie oficjalne waluty – dinar Al – Farun oraz Leben. Czy¿by kraj ten przygotowywa³ siê do wst¹pienia do jakiejœ unii? A’ propos unii, to trzeba zauwa¿yæ, i¿ su³tanat jest za¿artym zwolennikiem Leblandii. Wejœcie do paktu leblandzkiego kraj ten poczytuje sobie jako najwa¿niejsze osi¹gniêcie w swojej historii.

DAK 

Og³oszenie

Redakcja Scholandra poszukuje osób chc¹cych wspó³tworzyæ t¹ gazetê. Wymagana jest orientacja w ¿yciu politycznym i spo³ecznym Scholandii, oraz innych pañstw wirtualnych. Zapewniamy godziwe wynagrodzenie.

Redakcja

WYWIAD
WYWIAD Z PATRIARCH¥ KOŒCIO£A SCHOLANDZKIEGO

"...nikogo nie zamierzamy na si³ê sk³aniaæ ku wierze, bo jest to po prostu bezowocne."

Pismo "Scholander" pragnie przeprowadziæ z Wasz¹ Œwi¹tobliwoœci¹ krótki wywiad dotycz¹cy dzia³alnoœci Jego Koœcio³a w Scholandii:
1. Jakim Koœcio³em jest Chrzeœcijañski Koœció³ Scholandzki?
Jesteœmy Koœcio³em w tradycji chrzeœcijañskiej, to znaczy wierzymy w trójjedynego Boga, którego objawi³ ludziom Jezus, wierzymy S³owu Bo¿emu, zawartemu w ksiêgach biblijnych Starego i Nowego Testamentu, g³osimy ¿ycie zgodne z duchem nauk Jezusa i sprawujemy œwiête misteria tak, jak On je poleci³ sprawowaæ na swoj¹ Pami¹tkê, to znaczy wierzymy, ze w Liturgii jednoczymy siê z Nim, nasz¹ G³ow¹ i Poœrednikiem z Bogiem. 
2. Scholandia jest krajem wielowyznaniowym. Czy jest to czynnik wzbogacaj¹cy jej mieszkañców duchowo, czy raczej przyczynek do konkurencji pomiêdzy wspólnotami wierz¹cych i walki wzajemnej o nowych cz³onków?
Z ca³¹ pewnoœci¹ to nas ubogaca. Zawsze sta³em na stanowisku, ¿e wieloœæ wyznañ i religii jest okazj¹ do g³êbszej refleksji nad w³asn¹ wiar¹, zmusza prawie do przemyœlenia, dlaczego wierzê tak, a nie inaczej, jak widzê Boga i œwiat, co mi daje moja religia. Zreszt¹ piêkny symbol wieloœci i jednoœci zarazem stoi poœrodku naszej stolicy: to królewska katedra na Zamku. Nie nale¿y ona do ¿adnego wyznania, ka¿dy mo¿e w niej modliæ siê do Boga po swojemu. Jest wiêc nasza, scholandzka. Fakt, ¿e w³aœnie ta katedra jest miejscem koronacji królów Scholandii i ich pochowków, zatem pe³ni rolê duchowego serca kraju i pañstwa podkreœla nasz¹ jednoœæ i œwiadczy o naszej tolerancji – tam bowiem wszyscy jesteœmy w domu u siebie i u naszego wspólnego Ojca, Boga, którego ro¿nie czcimy, ale ostatecznie nie tak znów bardzo ró¿nie widzimy. Na pewno te¿ nie walczymy ze sob¹. Nasze odnoszenia wzajemne z synagoga s¹ wrêcz wzorowe, co do Koœcio³a Elfickiego i Cerkwi to nie dzia³amy wspólnie w ¿adnych sprawach tylko dlatego, ze na razie nie bardzo wiemy, z kim mielibyœmy rozmawiaæ – ich struktury s¹ wci¹¿ w stanie tworzenia.
3. W naszym kraju wci¹¿ du¿a liczba mieszkañców deklaruje siê jako niewierz¹cy. Jak Koœció³ podchodzi do tej sprawy, jaki jest z³oty œrodek pomiêdzy ewangelizacj¹ a agitacj¹?
Nie istnieje ¿aden zloty œrodek! Ka¿dy chrzeœcijanin powinien ca³ym swym ¿yciem ewangelizowaæ, czyli œwiadczyæ o swojej wierze i swoich zasadach i poci¹gaæ przyk³adem i s³owem ku Jezusowi. Jeœli ktoœ nazwie to agitacj¹ – trudno, to tylko nazwa, s³owo. Natomiast nikogo nie zamierzamy na si³ê sk³aniaæ ku wierze, bo jest to po prostu bezowocne. Uwierzyæ mo¿e cz³owiek albo ca³ym sercem – albo wcale. Nie mo¿na byæ trochê w ci¹¿y, tak samo nie mo¿na byæ trochê wierz¹cym! Pan Bóg zaœ da³ ludziom wolnoœæ, wiêc do zbawienia i do koœcio³ów ich nie ci¹gnie za uszy, lecz zaprasza. Zapraszamy i my!
4. Jakie dzia³ania Koœció³ Scholandzki podejmuje w ¿yciu publicznym?
Na razie skromne, ale wszyscy przecie¿ w Scholandii dopiero zaczynamy. Postawiliœmy najpierw na edukacjê i g³oszenie S³owa Bo¿ego – powsta³ (i to jako pierwszy!) na Uniwersytecie Wydzia³ Teologiczny, który jest autonomiczny i prowadzony si³ami Koœcio³a. Mo¿na tam jednak studiowaæ nie tylko teologiê chrzeœcijañsk¹, ale i religioznawstwo w ogóle. Zapraszamy m³odych, otwartych na wartoœci ludzi! Z kolei w koœcio³ach naszych g³oszone jest co tydzieñ i w wielkie œwiêta kazanie, czerpi¹ce zawsze swoje myœli z Ewangelii – bardzo zachêcamy do jego przeczytania, jest krótkie i zawsze na temat! Czasami mo¿na siê naprawdê zdziwiæ, jak aktualna jest Ewangelia, niejednemu mo¿e pomóc podj¹æ wa¿ne ¿yciowe decyzje. Nasze plany oczywiœcie s¹ bardziej dalekosiê¿ne, ale to ju¿ zale¿y tak¿e od naszych si³. Czekamy na m³odych teologów ze œwiata realnego i na naszych absolwentów teologii, ¿eby w³¹czyli siê w nasze dzia³ania, a wtedy zrobimy znacznie wiêcej.
5. No w³aœnie, a jakie plany na najbli¿sz¹ przysz³oœæ?
W najbli¿szych tygodniach postaramy siê otworzyæ koœció³ z linkiem na nasz¹ g³ówn¹ stronê we wszystkich miastach otwartych, aby ka¿dy mieszkaniec Scholandii móg³, nie opuszczaj¹c swojego miejsca zamieszkania, spotkaæ siê z Bogiem w Koœciele. W dalszych planach le¿y zorganizowanie wirtualnej liturgii w wielkie uroczystoœci, co oczywiœcie bêdzie wykonane w ramach posiadanych œrodków technicznych. Chcemy tak¿e otworzyæ religijne wydawnictwo, mo¿e tak¿e bibliotekê? W przysz³oœci bardzo dalekiej myœlimy nawet o radiu religijnym, ale to jeszcze nie rozmowa na dziœ...
6. Czy Koœció³ ma zamiar podj¹æ misjê w innych krajach wirtualnych?
Rozmowy na ten temat by³y dot¹d przeprowadzone nieoficjalnie z w³adzami Ksiêstwa Sarmacji. Odnios³y siê one do tego pomys³u bardzo pozytywnie. Ksi¹¿ê Piotr Miko³aj zaoferowa³ nawet parcelê z koœcio³em dla naszego misjonarza. Myœlê, ze œrednioterminowo misja w Sarmacji ruszy, mo¿e pojawimy siê tak¿e w innych krajach, które tego zechc¹. Pole do pracy mamy chyba bardzo wielkie, bo w pañstwach wirtualnych panuje religijna posucha. Koœcio³ów albo tam nie ma, albo s¹ martwe, albo te¿ niepowa¿nie prowadzone.
7. W których to krajach koœcio³y s¹ niepowa¿nie prowadzone?
Sapienti sat... jestem duchownym, ale niech mi Pan pozwoli byæ trochê dyplomat¹...
8. Czy doczekamy siê jakiejœ dzia³alnoœci charytatywnej ze strony naszych Koœcio³ów?
Tak! Mamy takie plany. Nie bêdzie to jednak rozdawanie chleba czy rozrzucanie pieniêdzy. Koœció³ Scholandzki szanuje cz³owieka i wierzy tak¿e w niego. Nie bêdziemy pomagaæ g³upio, dawaæ ludziom wci¹¿ na nowo chleb do rêki czy p³aciæ ich rachunki. To cz³owieka psuje, uczy go biernoœci. Bêdziemy siê starali pomóc zw³aszcza m³odym ludziom, którzy mog¹ jeszcze stan¹æ na w³asnych nogach: przez stworzenie jakiejœ fundacji stypendialnej, umo¿liwiaj¹cej spokojne przygotowanie siê do zawodu. Innym mo¿e przez kursy przeszkalaj¹ce ich do zawodu, na który jest popyt, aby sami byli w stanie zarabiaæ na chleb dla siebie i swojej rodziny. ¯ycie godne to ¿ycie odpowiedzialne, ka¿dy powinien iœæ przez nie o w³asnych nogach, do tego Bóg nas powo³a³...
Dziêkujê za rozmowê.

DAK 

W KRAJU

Religie i zwi¹zki wyznaniowe w Scholandii

Scholandia jest pañstwem, w którym 75% mieszkañców deklaruje przynale¿noœæ do jakiegoœ zwi¹zku wyznaniowego. Ponad po³owa z naszych obywateli to cz³onkowie Chrzeœcijañskiego Koœcio³a Scholandii. Na drugim miejscu, pod wzglêdem liczebnoœci wiernych znajduje siê Autokefaliczna Cerkiew Scholandzka. 
Najaktywniej dzia³aj¹ w naszym pañstwie trzy wyznania – wspomniane chrzeœcijañskie, elfickie oraz judaistyczne:
Chrzeœcijañski Koœció³ Scholandii opiera siê g³ównie na Piœmie Œwiêtym i staro¿ytnym wyznaniu wiary, czyli – CREDO. Stara siê wracaæ do korzeni chrzeœcijañstwa, jego najwczeœniejszych, niemowlêcych dni. Okazuje – patrz¹c po liczbie wierz¹cych – ¿e odnowa a nie modernizacja jest w³aœciwsz¹ drog¹ dla Wspólnoty. ChKS wyró¿nia jeszcze to, i¿ jako jedyne wyznanie posiada tak¿e swój w³asny wydzia³ na Królewskim Uniwersytecie Scholandii.
Elficki Koœció³ Scholandii jest przede wszystkim wspólnot¹ zasad. Jej cz³onkowie winni mi³owaæ dobro i naturê oraz raz na jakiœ czas zobowi¹zani s¹ zawitaæ w Wielkim Klasztorze Elfidy. Poza tym s¹ wolni w sferze wiary w Istotê Wy¿sz¹.
Wielki Klasztor Elfidy jest elfickim centrum wyznaniowym. Jego stali mieszkañcy to: Kap³ani Wznios³ych Zasad, (przewodnicz¹cy obrzêdom kultowym) Kap³ani Wznios³ej Nauki, (zajmuj¹cy siê m. in. tajemnicami pisma staroelfickiego, jêzyka Elfów oraz Historii i Legend Œródziemia), oraz Kap³ani Wznios³ej Medytacji , praktykuj¹cy ro¿ne jej rodzaje i ucz¹cy ich adeptów Koœcio³a.
Modernistyczna Synagoga Scholandii rozwija siê g³ównie w Scholopolis, ale jej wyznawcy skupiaj¹ siê tak¿e wokó³ synagog w Mons Reale i Alexiopolis. MSS zachowuj¹c wiarê Narodu Wybranego w Boga, który objawi³ mu Prawo, nie interpretuje tego Prawa zbyt w¹sko. Nie zmusza wiêc swych wyznawców do fizycznego obrzezania (wystarczy symboliczny akt dotkniêcia napletka), nie zabrania spo¿ywania wieprzowiny (a tylko poleca odmawiaæ nad ni¹ modlitwê oczyszczaj¹c¹).
Obok publikujemy krótki wywiad z patriarch¹ ChKS - Prof. Dr Dr Filipem Prinz von Rohrscheidt-Schwaben.

Draszyr Arudipuk
 

NASZ CYKL: LEGENDY SCHOLANDII

O zarazie sabaddoñskiej* 

W ma³ej wiosce Derkan** mieszka³a onegdaj piêkna dziewczyna imieniem Nastylia. Jej niezwyk³a uroda przyprawia³a wielu m³odych mê¿czyzn o szybsze bicie serca i zasychanie w gardle. By³a smuk³a i delikatna. Zielone jej oczy g³êboko spogl¹da³y w Ÿrenice ch³opców. Ci powiadali póŸniej, ¿e odczuwali wówczas, jak gdyby jakieœ pr¹dy przewierca³y ich duszê.
Piêknoœæ Nastylii zyska³a s³awê. S³awa zaœ roznios³a siê szybko po ca³ym królestwie. Zje¿d¿ali siê, wiêc do Derkanu przeró¿ni amanci, chc¹cy poj¹æ za ¿onê przeœliczn¹ dziewczynê. Zjawiali siê we wsi synowie rozmaitych wójtów, sêdziów i wojewodów. Ka¿dy z nich ubiera³ siê wed³ug najnowszej mody, goli³ na g³adko brodê, perfumowa³ siê potê¿nie i z wdziêkiem przekracza³ progi domostwa rodziców Nastylii. 
Rodzina dziewczyny by³a zaœ bardzo biedna. Nie by³o staæ jej na to, by ofiarowaæ kandydatowi na mê¿a odpowiedni posag. Dlatego zarówno ojciec, jak i matka cieszyli siê, i¿ ch³opcy z tak znakomitych rodzin staraj¹ siê o rêkê ich córki, nie patrz¹c przy tym, czy bêd¹ z tego mieli jakieœ korzyœci materialne. Namawiali, zatem Nastyliê, by ta czulej spogl¹da³a na przybywaj¹cych kandydatów i w koñcu zdecydowa³a siê na kogoœ. Dziewczyna jednak w ogóle nie interesowa³a siê tymi, którzy tak silnie ubiegali o wzglêdy jej serca. Ju¿ dawno, bowiem zakochana by³a w ch³opcu z s¹siedniej wioski - Tobiku. Tobiki równie¿ darzy³ Nastyliê gor¹cym uczuciem. Kochankowie pragnêli pobraæ siê, za³o¿yæ rodzinê i prowadziæ spokojne acz szczêœliwe ¿ycie na w³asnym gospodarstwie. Rodzice Nastylii nie chcieli jednak o tym w ogóle s³yszeæ - istnia³a przecie¿ mo¿liwoœæ wydania córki za jakiegoœ bogatego ch³opa czy nawet szlachcica. Ma³¿eñstwo z ubogim Tobikiem by³o, wiêc wykluczone. Lecz mi³oœæ m³odych kochanków by³a uparta. By³a silniejsza nawet od mi³oœci i pos³uszeñstwa wobec rodziców. 
Pewnego razu zjawi³ siê w Derkanie bardzo bogaty szlachcic, baron Wilhelm von Roach. Us³ysza³ on o nieziemskiej urodzie Nastylii i postanowi³ sam postaraæ siê o jej wdziêki. Ca³a wieœ cieszy³a siê z przyjazdu tak znakomitego goœcia. Gdy rodzice dziewczyny dowiedzieli siê o celu jego wizyty, wyszli przed dom i czêstowali barona najlepszymi ³akociami, jakie mieli w spi¿arni. Potem zaprosili goœcia do siebie. 
Gdy von Roach wszed³ do œrodka od razu ujrza³ przepiêkn¹ Nastyliê. Na jej widok jego oczy powiêkszy³y siê ogromnie. Podkrêci³ w¹sa, uk³oni³ siê nisko, poczym szybko wyszed³ z izby. Ponownie dosiad³ swego konia i podjecha³ nañ na sam œrodek wiejskiego placu. Podniós³ siê w strzemionach i rzek³:
- Jeœli dziewczyna zgodzi siê zostaæ moj¹ ¿on¹, wtedy ka¿da z derkañskich rodzin otrzyma ode mnie po sto z³otych dukatów!
Radoœci nie by³o koñca. Nie wiadomo sk¹d, pojawi³a siê nagle orkiestra i zaczê³a przygrywaæ skoczne piosenki. Roztañczy³y siê wiejskie dziewczyny, przyklaskuj¹c sobie do taktu. We w³osy wpina³y sobie kwiaty. S³owem - zaczyna³ siê wesele. Oczekiwano, ¿e dziewczyna wyjdzie z domu i przystanie na proœbê zacnego kandydata.
Nic takiego siê jednak nie sta³o. Nastlia, co prawda, wysz³a przed dom, ale zamiast z radoœci¹ potwierdziæ chêæ wst¹pienia w zwi¹zek ma³¿eñski z baronem - zap³akana, stanowczo temu odmówi³a. 
- Nie zgadzam siê - powiedzia³a ³kaj¹c. Szybko potem znik³a w domu. Pobieg³a do swej izby. W jej tylnej œcianie by³y ma³e drzwiczki, które dziewczyna otworzy³a i po chwili znalaz³ siê z drugiej strony domu. Tam czeka³ ju¿ na ni¹ Tobik. Kochankowie wsiedli na konia i uciekli od wszystkich. Dok¹d pojechali? Tego na prawdê nikt nie wie. Ludzie gadali potem, ¿e widziano ich na dworze króla, na którym Tobik mia³ sprawowaæ jakiœ wa¿ny urz¹d, inni mówili natomiast, ¿e m³odzi zamieszkali w ma³ej chatce na skraju lasu i dochowali siê ca³ej gromadki dzieci. Prawdy zapewne ju¿ nigdy siê nie dowiemy…
Tymczasem wróæmy do Derkanu. Tam, po nieoczekiwanym oœwiadczeniu Nastylii nast¹pi³a grobowa cisza. Dziewczyny przesta³y tañczyæ i œpiewaæ, orkiestra przesta³a graæ.
Tylko baron zachowywa³ pocz¹tkowo spokój. Siedzia³ wyprostowany na swym rumaku, nawet uœmiecha³ siê. Ludzie pomyœleli zatem, ¿e byæ mo¿e nie dosiêgnie ich jego gniew. Nagle jednak twarz szlachcica zaczê³a siê zmieniaæ. Znik³y ludzkie rysy, a na ich miejsce pojawi³y siê rysy diabelskie, szatañskie. Zamiast uszu postaæ mia³a teraz baranie rogi. Z ³opatek zaczê³y wyrastaæ jej skrzyd³a, podobne do tych, jakie maj¹ lataj¹ce noc¹ nietoperze. Oczy konia zaczerwieni³y siê, z pyska pop³ynê³a mu piana. JeŸdziec zaœ przemówi³:
- Jam Sabaddon, demon zniszczenia. Zosta³em upokorzony! Nikt ze œwiadków
mego upokorzenia nie mo¿e pozostaæ przy ¿yciu! Nikt!
Po tych s³owach podniós³ praw¹ d³oñ. Zza po³o¿onych nieopodal wioski wzgórz wyjechali upiorni jeŸdŸcy. Na koniach obdartych ze skór siedzia³y koœciotrupy. 
Diabelskie wojsko szybko wjecha³o do wioski i zaczê³o goniæ, oszala³ych ze strachu jej mieszkañców. Od dotkniêcia koœciotrupa cia³o ludzkie zaczyna³ gniæ i po chwili dotkniêty cz³owiek zamienia³ siê w zgniliznê, œmierdz¹c¹ jak krowie ³ajno. Nikt nie prze¿y³ zemsty Sabaddona. Nikt, poza wiernymi sobie kochankami…
zebra³ Draszyr Arudipuk

* Sabaddon wystêpuje w podaniach scholandzkich jako drugie, obok Asmodeusza uosobienie z³a. Pomiêdzy tymi postaciami wystêpuj¹ jednak zasadnicze ró¿nice. O ile Asmodeusz jest postaci¹ inteligentn¹, wytykaj¹c¹ cz³owiekowi jego przywary i upokarzaj¹c¹ go, o tyle Sabaddon jawi siê jako demon zniszczenia i destrukcji, jego atrybutem jest si³a, nie zaœ rozum.

**Derkan istnieje naprawdê. Jest to ma³a osada we wschodniej czêœci prowincji Mons Reale. Z niewyjaœnionych jak dot¹d okolicznoœci, wieœ ta jest zupe³nie opustosza³a. Najprawdopodobniej sta³a siê ona ofiar¹ zarazy morowej, która szala³a w tych okolicach wiele lat temu. Przetrwa³y do naszych czasów o niej zaledwie nik³e informacje. Niniejsze podanie przekazywane jest przez mieszkañców s¹siednich wiosek Derkanu. 

Zebra³ Draszyr Arudipuk

JESTEŒMY WASZ¥ GAZET¥, WIÊC PISZCIE J¥ Z NAMI! JAKIE DZIA£Y JESZCZE CHCECIE? POWIEDZCIE TO NAM, A NAWET ZAJMIJCIE SIÊ NIMI. ZAPRASZAMY DO WSPÓ£PRACY!

PISZCIE DO NAS: [email protected]