S  C  H  O  L  A  N  D  E  R
M    I    E    S    I    Ê   C   Z    N    I    K              K    U    L    T    U    R    A    L    N    Y

 

czerwiec2003, nr3(10)

 Redaktor: Hawa Cantabile  

Omnis ars naturae
imitatio est
_ _ _

wszelka sztuka jest na¶ladowaniem natury
(Seneka, Listy moralne do Lucyliusza, 41,8)

-------------------

Artyku³y

[+] Kino

[+] Na pocz±tku by³a idea...

[+] Czy a¿ tak bardzo przypominamy rzeczywisto¶æ?

[+] Czy zmiana by³a konieczna?

[+] Na¶ladownictwo czy identyfikacja?

[+] Triller cz I

-------------------

Legendy Scholandii

[+]

-------------------
Linki:
+Filharmonia
+Min. Kultury
+K±cik poetycki
+Muzeum na zamku
+Galeria Narodowa
+Galeria Abstrakcji
+Galeria Karykatury
+Lista pomników
+Kino
-------------------
Wszystkich chêtnych do wspó³pracy (nie za darmo oczywi¶cie) prosimy o kontakt: [email protected] 
-------------------

 Siedziba: Ivonis /DE

Kino

Wszystkich zniecierpliwionych powstawaniem kina pragnê uspokoiæ. Razem z burmistrzem Alexiopolis doszli¶my do porozumienia. Pomo¿e stworzyæ now± stronê placówki :-). Dyrektorem bêdzie naturalnie Pan Artur Karbowniak, ale patronat obejmie pan "Punk". Stronê wykona charytatywnie, ale jest naturalnie jeden warunek. Kino zostanie przeniesione do Alexiopolis. Nie powinno to nikogo dziwiæ ;-) Podobno w ci±gu dwóch tygodni placówka ma powstaæ. Bêdziemy czekaæ z niecierpliwo¶ci±.

Na pocz±tku by³a idea...

„Ciekawo¶æ ludzka nie zna granic”- tak g³osi znane wszystkim powiedzenie. Nie inaczej jest z nami, Scholandczykami. Pocz±tkowo zachwyt mnie ogarn±³, wchodz±c we wspólnotê wirtualnego pañstwa. Nareszcie przyszed³ moment w moim ¿yciu (trochê idealizujê), kiedy ludzie mogli mnie poznaæ tylko przez moje wypowiedzi, s³owa, my¶li, stanowiska w dyskusji, sposób wypowiadania... tylko to siê liczy³o. Przyznam, ¿e zawsze ciekawi³o mnie, czy taki uk³ad pomiêdzy grup± mo¿e wytrzymaæ bez wychylania swojego oblicza spoza „literek na ekranie”. „Nie liczy siê wygl±d...”- tak czêsto mo¿emy us³yszeæ, kiedy siê pytamy: za co kochamy lub lubimy drug± osob±? Ha! A jednak siê liczy! Jak bardzo? 21 IV 2003 zamie¶ci³am w „agencji informacyjnej Spectatora” ma³± adnotacjê pod tytu³em „co ukrywaj±?” By³a to odpowied¼ na s³owa Bartkiewicza odno¶nie nadchodz±cego otwarcia Galerii Scholandczyków. Napisa³am wtedy: pomys³ ¶wietny, nie w±tpiê. Ale ciekawa jestem co siê bêdzie my¶la³o o tych Scholandczykach, którzy z wiadomych tylko sobie przyczyn, nie bêd± chcieli daæ zdjêcia.
Nie trzeba by³o d³ugo czekaæ na odpowied¼. Wraz ze zintensyfikowanymi dzia³aniami na rzecz otwarcia Galerii pojawia³y siê pro¶by od pomys³odawcy o zdjêcie wraz z wype³nion± ankiet±. I tu zaczê³o siê robiæ ciekawie. Postanowi³am sprawdziæ jak ludzie zareaguj± na wie¶æ, ¿e Minister Kultury nie chce daæ zdjêcia (jako jedyny minister w pañstwie). Jakie bêd± komentarze, jakie plotki, jakie pytania. Wnet siê okaza³o, ¿e wielu naszych my¶licieli, wbrew pozorom inteligentni ludzie, zaskoczyli mnie swoja postaw±. Bo oto jeden z nich zapyta³ mnie: Czy pani mo¿e jest wielb³±dem? Inny (a mo¿e ten sam) pocieszy³ mnie: Je¶li jest Pani brzydka, to przecie¿ nie szkodzi. Czy je¶li kto¶ nie chce daæ zdjêcia to musi od razu przypominaæ Kaptaha, albo Bóg wie kogo? Niektórzy po prostu wol± byæ anonimowi, albo wierz± w ideê pañstw wirtualnych, czyli sympatia (lub nie) bez widzenia siê nawzajem.
Oczywi¶cie na dzieñ dzisiejszy to bez znaczenia, bo Galeria otworzona zosta³a, a i ja si³± nacisku swoje foto umie¶ci³a... chyba wielb³±da nie przypominam ;-)


Czy a¿ tak bardzo przypominamy rzeczywisto¶æ?

W kulturze Scholandzkiej dzieje siê w rzeczy samej bardzo du¿o. I bez w±tpienia czêsto s± to jednostki autonomiczne, bez wyra¼nego wk³adu ministerstwa. Nie inaczej jest w rzeczywisto¶ci. Kina i teatry powstaj±, dzia³aj±... ale te¿ tylko te nieliczne.
Dlaczego tak trudno jest wyb³agaæ wrêcz „osoby chêtne” do wspó³pracy, aby wspó³pracowa³y? Przecie¿ dostana za to pensjê odpowiednio proporcjonalna do w³o¿onej przez siebie pracy. Na to jest chyba tylko jedna odpowied¼. Kultura nie jest w naszym pañstwie dochodowa! Przynajmniej nie wszystkie instytucje. Bo proszê zauwa¿yæ, ¿e tam, gdzie wprowadzono ceny za bilet, to i sam opiekun/ dyrektor dba o placówkê najlepiej jak potrafi. Natomiast w miejscach o wstêpie wolnym, za nic w ¶wiecie nie mo¿na przekonaæ do regularnego prowadzenia instytucji (a nawet tylko jej otwarcia, np. teatr). To daje do my¶lenia. 


Czy zmiana by³a konieczna?

Nie ujmujê zdolno¶ci scholandzkich twórców stron, ale czy zmiana tytu³owej by³a konieczna? By³a ona swego rodzaju wizytówk±, a teraz jest... taka jak wiêkszo¶æ. Niczym siê nie wyró¿nia. Komu przeszkadza³o szare t³o z widocznym herbem po ¶rodku? Nikomu. Byæ mo¿e to tylko kwestia przyzwyczajenia... choæ niekoniecznie. Zrobi³am mini wywiad pomiêdzy mieszkañcami Scholandii, innych pañstw a nawet ludzi neutralnych, czyli nie nale¿±cych „nigdzie”. Prawie ka¿dy odpowiedzia³, ¿e w poprzedniej stronie by³o „co¶”. Je¶li da siê co¶ z tym zrobiæ to bêdzie wspaniale. Bo na razie znak rozpoznawczy Scholandii zla³ siê z wirtualn± rzeczywisto¶ci± jak „sze¶cian polski” za Gierka.


Na¶ladownictwo czy identyfikacja?

Jak to z t± kultur± jest? Nie wiadomo dlaczego m³odzi boja siê uzewnêtrzniaæ na ³amach stron pañstwa. Ale proszê, jaki¶ prze³om. Pan Arudipuk chyba podda³ siê w pisaniu do Scholandra. Za to odezwa³a siê Ola. Nowa obywatelka. Poni¿ej ma³y thriller jej autorstwa... oceñcie sami.


I

Richard ju¿ bieg³ szkolnym korytarzem do grupki przyjació³ stoj±cych przy swoich szafkach. Anna, Robert, David i Marry patrzyli podejrzliwie na biegn±cego w ich stronê kolegê, który potr±ca³ nauczycieli i co chwilê potyka³ siê o czyj¶ plecak. Prawdê mówi±c wygl±da³o to nieco komicznie. Jednak wyraz twarzy Richarda nie wskazywa³ na dobre nowiny. Ch³opak dobieg³ w koñcu i ciê¿ko dysz±c próbowa³ co¶ powiedzieæ.
- Ja...ja....eh.....ja........
-Taaaaak, to bardzo dyplomatyczne. -zauwa¿y³a Marry-Ale mo¿e odpocznij chwilê.
Richard uspokoi³ siê i och³on±³ trochê, ale kiedy u¶wiadomi³ sobie co chcia³ powiedzieæ przyjacio³om, poblad³ i osun±³ siê na pod³ogê. David zaniepokoi³ siê.
-Stary co ci jest?!?
-Spokojnie, ju¿ dobrze -uspokaja³a Anna- O co chodzi?
Richard wpatrzony w jeden punkt na równoleg³ej ¶cianie, nie s³ysza³ co do niego mówi±, ale kiedy Robert szturchn±³ go po ramieniu- ockn±³ siê.
-Ja...ja....ja s³ysza³em..... To straszne....nie,nie.... to nieprawda.- zatrzyma³ siê ¿eby z³apaæ oddech
- Taaaaaaaaaaaak, wszystko rozumiemy, ale o co chodzi?- wtr±ci³ Robert
- Ja...ja s³ysza³em, ¿e ojciec Dereka z 9c nie ¿yje. I w pokoju Dereka znaleziono..... nó¿......ca³y we krwi...i........i.......iiii....policja ustali³a, ¿e w³a¶nie tym no¿em zabito ojca Dereka.......- przerwa³ i znów spojrza³ w jaki¶ punkt i patrzy³ w niego bardzo d³ugo. Przyjaciele te¿ d³ugo milczeli, ale w koñcu Anna roze¶mia³a siê i powiedzia³a:
- Co ty.......... to tylko jaka¶ plotka. Derek to kujon, on jest wzorowy i w ogóle.................On tego nie zrobi³by! W ogóle to bujda- jego ojciec ¿yje.
Wkrótce wszyscy byli rozbawieni, ale nie Richard.
- Ja w to wierzê......- szepn±³ nie spuszczaj±c wzroku z jednego punktu.
Chcieli ju¿ i¶æ do klas, ale Marry zauwa¿y³a, ¿e Richard dalej siedzi na pod³odze, blady jak ¶ciana, o któr± siê ledwo opiera³.
-Wstawaj, ju¿ dzwonek. Zaraz zacznie siê lekcja i bêdziesz mia³ spó¼nienie.
Richard jej jednak nie s³ucha³. Po d³u¿szej chwili David pobieg³ po szkoln± pielêgniarkê, kiedy zobaczy³, ¿e Richard zemdla³.

II

Richard le¿a³ ju¿ w domu drugi dzieñ kiedy odwiedzili go przyjaciele i namówili do powrotu do szko³y.
Po szkole roznios³o siê, ¿e ch³opak mia³ racjê. Rzeczywi¶cie ojciec Dereka nie ¿y³. Ca³a klasa posz³a na pogrzeb. Na pogrzebie Richard powiedzia³ przyjacio³om:
- Widzicie...mia³em racjê. Teraz ju¿ wiem, ¿e to ON zabi³ ojca..
- Tak, to bardzo prawdopodobne- potwierdzi³ David.

III


Nastêpnego dnia Richard siedzia³ blady jak ¶ciana pod klas±.
Anna, Robert i Marry podeszli do niego obawiaj±c siê czego¶ z³ego. Nie by³o z nimi tylko Davida, bo by³ chory i zosta³ w domu. Anna postanowi³a zagadaæ do Richarda:
- Co siê znowu sta³o? Ja wiem, ¿e ¶mieræ ojca Deeka by³a straszna, ale to ju¿ by³o i nic nie poradzisz.
- Ja.....ja wiem. To nie to...... David.... David......
- On zosta³ w domu....- wtr±ci³ Robert
- Nie... nie........... nie zosta³ w domu.... On......on..........on nie ¿yje....
- Co?......Jak to......Z tob± naprawdê jest ¼le- powiedzia³a zdziwiona i przestraszona Marry
- Znaleziono go przy...przy studzience kanalizacyjnej , przed domem Dereka......... To on to zrobi³, ja to wiem...!
Wszyscy ucichli
- To on zabi³ Davida! Rozumiecie?! To on!- wykrzycza³ ze ³zami w oczach Richard



Aby emocje nie opad³y drug± po³owê wstawiê w nastêpnym numerze. Kto ciekaw niech czeka cierpliwie. Ja wiem jak siê skoñczy ;-) Jednocze¶nie zapraszam wszystkim do wspó³pracy z gazet±. Wydamy wszystko co prze¶lecie (oczywi¶cie wszystko cenzuralne). Czekam na listy od nieodkrytych artystów :-D
[email protected]