ROZRYWKA
Widzimy rycerzy w ich lni¹cych pancerzach, znamy ich indywidualne poczynania w czasie wielkich bitew, ledzimy budowy ich siedzib i wiemy, który z dwóch pojedynkuj¹cych siê mia³ków zyska³ wiêcej wzglêdów szlachetnych dam. Czêsto zapominamy, ¿e miêdzy kolejnymi wa¿nymi wydarzeniami na kartach historii, miêdzy jednym, a drugim starciu w polu by³o sporo czasu, który rycerze po¿ytkowali nie koniecznie ca³y czas na æwiczenia. Jak ka¿dy zwyk³y mieszkaniec Scholii rycerz ucieka³ siê do przeró¿nych sposobów, by umiliæ sobie ¿ycie.
z nich by³o wydawanie walnych polowañ, na które zje¿d¿ali siê z ca³ego kraju najznamienitsi gocie. By³a to jednak namiêtnoæ przeznaczona dla najbogatszych elit spo³eczeñstwa, dlatego nie bêdziemy siê tutaj skupiaæ na tej formie rozrywki. Wszyscy natomiast mogli sobie pozwoliæ na wydawani wspania³ych uczt, trwaj¹cych od rana do rana dnia nastêpnego. Byli tacy rycerze, którzy tylko tak spêdzali swoje ¿ycie, ¿e nawet w pancerz swój ledwo, co siê mieci³, a gdy z trudem ju¿ za³o¿on zosta³ lord wyspaæ têgo siê postanowi³ przy biesiadnym stole, ale przecie¿ nikt nie by³ idealny.
Uczty wydawano z najrozmaitszych okazji, poczynaj¹c od w³adców na zaciankowym rycerstwie w ledwo trzymaj¹cych siê grodziskach koñcz¹c. Królowie i ksi¹¿êta zapraszali do siebie zazwyczaj tych najs³awniejszych i najznamienitszych ludzi, którzy znani byli ze swych bohaterskich czynów w bitwach, czy turniejach.
Sto³ów dziesiêæ by³o, ka¿dy trzeszcza³ pod naporem miêsiw wszelakich. Wo³ów zar¿niêto cztery dziesi¹tki sztuk, baranów szeæ dziesi¹tek, a i nawet sarniny doszukaæ siê mo¿na jeno gocie nie przepadali za dziczyzn¹. Kur, kaczek zliczyæ z trudem by³o mo¿na, aby ka¿dy to móg³, co najmniej sztuk dwie, a nawet trzy zjeæ. A i na ka¿dym [stole] kilka jaj kopców parowa³o.
S³u¿ba biega³a rozlewaj¹c trunki tak, ¿e z pucharów siê wylewa³y, a gdy tylko kto upi³ po³owê natychmiast mu dolewano. A dzbanów wina na zapleczu mnóstwo, piw przeró¿nych, a wród nich miód najdro¿szy Obszerny opis, ale nie trzeba wnikliwej analizy, aby dojæ do wniosku, ¿e pijañstwo i ob¿arstwo w czasie uczt by³o powszechne, a mo¿e jednak chodzi³o o wystawnoæ i dodanie presti¿u osoby wystawiaj¹cej ucztê?
Jedn¹ z wiêkszych wad, któr¹ zawsze wypominali ówczeni stró¿e moralnoci by³o nadu¿ywanie alkoholu. Mimo to ludzie starali siê odpowiednio zachowywaæ, powsta³ nawet traktat na ten temat w XIII wieku O przystojnym zachowaniu przy stole, w którym znajduje siê garæ porad, pocz¹wszy od rozpoczêcia uczty do jej samego koñca, rozwi¹zuje te¿ takie krêpuj¹ce sytuacje jak pozbywanie siê resztek, czy za³atwianiu potrzeb fizjologicznych.
Czêsto bywa³o, ¿e na ucztach wydawanych przez króla, hrabiów, czy baronów rycerze zwykle wystêpowali w roli przybocznej wity.
Zwyk³e codzienne posi³ki rycerza ogranicza³y siê do piwa (polewki piwnej), chleba, sera, pieczonego miêsa, kasztanów, owoców, warzyw i miodu. Za spraw¹ szerszych kontaktów i nap³ywu ludnoci ze wiata wirtualnego na sto³ach co bogatszych pojawiaæ siê zaczê³y pojawiaæ siê: ry¿, cukier, figi, rodzynki, pomarañcze, imbir. Wykonuje siê te¿ wiele s³odyczy i deserów.
W trakcie ucztowania nie mog³o siê obejæ bez muzyki. Grajkowie umilali czas w zasadzie w ka¿dym zamku, a mieli do tego celu u¿ywaæ takich instrumentów jak: lira, lutnia, flet, tamburyn, harfa, gitara, kobza czy tr¹bki. Chêtnie s³uchano pieni, w których najwa¿niejsza by³a recytacja, a muzyka przerywa³a kolejne akty. Na manuskrypcie z Liceas datowanym na 1346 rok znajdujemy opisy wielu tañców i zapisów nutowych, co te¿ wiadczy o wa¿nych aspekcie tej dziedziny ¿ycia. Muzyki nauczano w ka¿dej dobrej szkole.
Tañce dla rycerzy by³ to jeszcze jeden element, dziêki któremu mogli zdobyæ serce kobiety. Pocz¹tkowo tañczono indywidualnie, ale póniej zaczêto ³¹czyæ siê w pary.
W ¿yciu rycerzy du¿o czasu zabiera³y te¿ gry towarzyskie, wród których prym wiod³y szachy. Uwa¿ano tê grê za obligatoryjny element edukacji rycerskiej. Mê¿czyni chc¹c pozostaæ d¿entelmenami pozwalali damom przegrywaæ, ale tak by tê satysfakcjê z gry mia³y. Nale¿y wspomnieæ o traktacie O grze w szachy i dobrym wychowaniu, które obszernie opisuje ró¿ne szachowe zagrywki i przedstawia kilka historyjek, jak na przyk³ad kiedy jeden z lordów na zamku w Liceas przegra³ ze swoim przyjacielem rozbi³ mu ze z³oci szachownicê na g³owie.
Niestety ta szlachetna gra szybko sta³a siê gr¹ hazardow¹ (wród nielicznych), ludzie przegrywali bi¿uterie, pancerze z wierzchowcem, a nawet w³oci. Tak samo jako gra w koci i karty, które by³y zaliczane jako gry nie szlachetne i demoralizuj¹ce.
Rycerze, kiedy ju¿ naprawdê nie mieli nic ciekawego do roboty spêdzali czas w swoich zamkowych ogrodach, w których oprócz piêknych kwiatów ros³y te¿ drzewa owocowe i warzywa. Wród cieni drzew relaksowali siê s³uchaj¹c piewu ptaków, wygrzewaj¹c siê na s³oñcu, albo umilaj¹c sobie czas gry w kule.
Beztroskie czasy wspania³ych wojowników, z których korzystali zawsze jak najwiêcej mogli, przecie¿ wiedzieli doskonale, ¿e z kolejnej bitwy ¿ywi wróciæ nie musza, ¿e mog¹ zgin¹æ ku chwale króla, ojczyzny i swojej.
Daniel Styczyñski