RYCERZE W WALCE


   „Walka dla rycerza ¿yciem ca³ym jest…” tym, krótkim fragmentem Cutius Eruditus niejako definiuje, czym dla rycerza jest plac boju. W kronikach rycerze s¹ bohaterami, którzy decydowali o losach bitew rozgrywanych w pojedynkach. Piechota wobec tych jeŸdŸców by³a bezsilna, rozgramiana w proch.

   Wczytuj¹c siê jednak w liczne opisy mo¿na mieæ wra¿enie, ¿e wojna dla rycerzy by³a rodzajem pewnej ostrej gry. Tutaj zaznaczyæ nale¿y, ¿e rycerze nie ginêli w pojedynkach, których regu³y zawczasu ustalano.

   Interesuj¹ce jest zagadnienie liczebnoœci armii. Wiadomo, ¿e ka¿dy kronikarz lubi³ ubarwiaæ swoje dzie³a. Byli to ludzie, którzy nie mieli do czynienia z broni¹ i wojn¹ sam¹ w sobie. Krajobraz bitwy by³ jednak bardziej krwawy i bezwzglêdny ni¿ ¿yczy³ sobie tego Eruditus w swoich XIII wiecznych kronikach. Trudno obliczyæ prawdziw¹ iloœæ ludzi w armii, ale kiedy skonfrontuje siê iloœæ ¿o³nierzy podan¹ przez kronikarza, a rzeŸb¹ terenu miejsca bitwy mo¿na uzyskaæ szacunkow¹ liczbê. I tak wspomniany wczeœniej Cutius Eruditus opisuj¹c bitwê pod Liceas w 1169, w której dru¿yna Abagarda pokona³a Faerie wylicza, i¿ po stronie scholijczyków stanê³o dziewiêæ tysiêcy rycerzy i piêædziesi¹t tysiêcy piechoty, podczas gdy prawdziwe liczby stanowi³y trochê ponad jedn¹ dziesi¹t¹ tego, co poda³. Inny kronikarz z celtyckich miast, Dugraine (XIV wiek) stawia w swojej historii ponad dwieœcie piêædziesi¹t ludzi!

   Generalnie szacuje siê, ¿e armia za z³otych rycerskich czasów Scholii liczyæ mog³a od siedmiu do dziesiêciu tysiêcy ludzi.

   A jak wygl¹da³ sam przebieg bitwy? Na to pytanie niestety nie mo¿na odpowiedzieæ, chyba, ¿e sami j¹ rzeczywiœcie prze¿yjemy. Bazuj¹c na opisach królewskich i koœcielnych kronikarzy nale¿y podchodziæ z du¿ym dystansem. Bitwa przedstawiania by³a g³ównie jako szar¿a ciê¿kiej jazdy, a piechota pozostawa³a w jej cieniu, niejako stoj¹c na uboczu.

   Nie jest to nieprawd¹. Staro¿ytna scholijska bitwa polega³a na zmasowanych atakach ciê¿kozbrojnych rycerzy. Jednak czynione przez kronikarzy uproszczenia dyskwalifikuj¹ ich dzie³a jako kompetentne Ÿród³o wiedzy na temat taktyki wojskowej.

   Nie ujmuj¹c walecznoœci rycerzom równie wa¿ny by³ wybór miejsca bitwy, rozmieszczenie si³ i dyscyplina ¿o³nierzy. Na pozytywny wynik kampanii przez d³ugi czas mia³y wiêkszy wp³yw indywidualne umiejêtnoœci i zdolnoœci dowódcy, jakoœæ, wyszkolenie oraz dyscyplina oddzia³ów ni¿ techniczne nowinki.

   G³ównym celem wodzów prowadz¹cych d³ug¹ wojnê by³o przede wszystkim zniszczenie wszelkich Ÿróde³ dochodów wrogiego pañstwa, aby doprowadziæ do upadku ekonomicznego i gospodarczego pañstwa. Do walnej bitwy dochodzi³o zazwyczaj wtedy, kiedy konieczne by³o zdecydowanie przeciwnika niszczonego w wydawaæ by siê mog³o nie kontrolowanych grabie¿ach i podpaleniach.

   Przez ca³y okres œwietnoœci rycerstwa to jazda tworzy³a trzon armii wspieranej przez piechotê, której zadaniem by³a tak¿e obrona. Bitwê rozpoczyna³ zazwyczaj ostrza³, który w istocie nie czyni³ jeŸdzie wiêkszej szkody. Nastêpnie w pole miêdzy armie rusza³y grupki zuchwalców, które krzy¿owa³y broñ w pojedynczych potyczkach. W tym czasie obie armie manewrowa³y tak, aby zmusiæ przeciwnika do zaatakowania.

   Nawet, jeœli szar¿a nie straci³a impetu rzadko decydowa³a o wyniku bitwy, ale jeœli szar¿uj¹cy nadto siê anga¿owali w walkê to szansa zazwyczaj przechyla³a siê na stronê przyjmuj¹c¹ szar¿ê. Mogli w tym czasie przygotowaæ skuteczne kontruderzenie, kiedy przeciwnik jeszcze nie zd¹¿y³ przegrupowaæ swoich si³ z powodu braku czasu na odpowiednie manewry.

   By³y te¿ sytuacje, kiedy dwie armie stoj¹c naprzeciwko siebie doœæ d³ugo nim nast¹pi³a prawdziwa bitwa. Tak by³o w czasie buntu mo¿nych w Scholii w bitwie pod Dyg¹ w roku 1242, kiedy Tannegard I nie stan¹³ od razu do bitwy, ale przez kilka dni kaza³ przygotowywaæ obóz i wed³ug s³ów Cutiusa „… za¿ywa³ k¹pieli i odpoczynku. A raz polowanie na króliki kaza³ sobie urz¹dziæ, tu¿ pod okiem przeciwników swych czujnych. Co dzieñ najmê¿niejsi i zuchwali marsz poczynali by potykaæ siê, jeno raz po raz z bladoœci¹ na twarzach powracali zaznawszy strza³ przeciwnika czujnego…”. Tutaj kronikarz wspomina jeszcze o ostrzale pomiêdzy poszczególnymi oddzia³ami.

   Podstawow¹ jednostk¹ w armii by³a chor¹giew, pod któr¹ zbiera³a siê jazda i przegrupowywa³a. Jeœli dana chor¹giew zosta³a stracona rycerz szukaæ musia³ najbli¿szej, by w bitwie nie wygra³ chaos organizacyjny. Tutaj znowu z pomoc¹ przychodzi Cutius opisuj¹cy dalej tê sam¹ bitwê „…kiedy lord Doviance spostrzeg³szy chor¹gwi jego upadek, nie zl¹k³ siê. Trzydziestkê kolejn¹ pod wzgórzem spostrzeg³ grupuj¹c¹ siê pod gryfem. Doviance mieczem przeciwników r¹bi¹c ze swymi s³ugami drogê czyni³, aby do szar¿y kolejnej przygotowaæ siê.” Wiadomo te¿, ¿e chor¹giew jako jednostka podstawowa liczy³a trzydziestu rycerzy, nie wliczaj¹c w to ich przybocznych, którzy towarzyszyli im ca³y czas w czasie bitwy.

   By wojska by³y skuteczne rycerze musieli byæ mocno zdyscyplinowani, musieli staæ ponad sw¹ dumê i chêæ s³awy, któr¹ w czasie wojny ³atwo mogli zdobyæ. Niesubordynacja koñczy³a siê czêsto tragicznie, dla m³odych i niedoœwiadczonych wojowników. Wspomniany wczeœniej celtycki kronikarz, Dugraine tak oto opisuje jedno z oblê¿eñ: „… W siódmym dniu ostrza³u z katapult najêtych wy³om w murze siê pojawi³. Tak ciasny, ¿e powóz pojedynczy w jedn¹ stronê mo¿na naraz by³o tylko przeprowadziæ. Oczom uwierzyæ obroñcy nie mogli, gdy do tego [wy³omu] jeŸdŸców cztery dziesi¹tki szar¿ê czynili nie bacz¹c na wezwania dowódcy swego. Im w g³owach chwa³a zapewne wpisana by³a i tak¹¿ siê okryli, gdy do wy³omu dojechawszy ich na proch obroñcy zamienili.”

   Tak samo jedno z przemówieñ Tannagarda I przed bitw¹ pod Dyg¹ brzmia³o „… i miejcie w pamiêci swej, ¿eby trzymaæ konie równo. Wystrzegajcie siê wybiegania przed szereg tylko po to, by pokazaæ, ¿e silniejszego wierzchowca posiadacie.”

   Jednak utrzymanie dyscypliny dla rycerza by³o bardzo trudnym zadaniem, jak wspomniano wczeœniej, d¹¿enie do osobistej chwa³y by³o tak silne, ¿e nawet najbardziej doœwiadczenie nie mogli siê oprzeæ. Czêsto by³o to przyczyn¹ klêsk, jak choæby w bitwie pod Cuntudan w 1161 roku w czasie najazdów plemion Faerie na Scholiê, kiedy to lord Aurre nie podporz¹dkowa³ siê rozkazowi, aby nie atakowaæ przeciwnika. Dowodzi³ on stra¿¹ przedni¹, której co prawda uda³o siê zaskoczyæ przeciwnika, ale by³o mu ma³o i ruszy³ za uciekaj¹cymi wojskami do miasta. Tam w zaimprowizowanej zasadzce przeciwnik niemal zmiót³ ca³¹ stra¿ przedni¹ i zmusi³ ca³¹ armiê do wycofania siê na wczeœniejsze niedogodne pozycje.

   A jaki wp³yw na rycerza mia³a u¿ywana przez niego zbroja i broñ? To pierwsze wielkie, a drugie z racji tego, ¿e jeŸdŸcy byli konserwatystami, dla których liczy³ siê miecz i kopia mniejsze.

   Konni wojownicy kosztem mniejszej mobilnoœci wymagali coraz lepszego uzbrojenia ochronnego. Pocz¹tkowo u¿ywano kolczug, prostej zbroi z³o¿onej z wielu ogniw po³¹czonych ze sob¹ lub nitowanych, chroni³y one z powodzeniem przed ciêciem. Czêsto jednak ulega³y uszkodzeniom i trudne by³y w konserwacji, poza tym nie chroni³y od silnych pchniêæ czy uderzeñ grotów strza³. PóŸniej zaczêto na kolczugê (albo pod) przeszywanicê – watowe ubiory, które amortyzowa³y si³ê uderzenia.

   Kolejnym wprowadzonym elementem do uzbrojenia by³y utwardzane p³aty skóry, a¿ w koñcu pojawiaj¹ siê w³aœciwe zbroje p³ytowe. Pocz¹tkowo jako pojedyncze p³ytki na kolana i ³okcie „wszyte” w kolczugê i ostatecznie zbroja ³¹czona skór¹ chroni¹ca korpus.

   Tak chroniony rycerz móg³ bezpiecznie broniæ siê przed atakami piechurów, jednak kiedy chodzi³o o ich mobilnoœæ, spieszenie rycerzy na piechotê by³o niemo¿liwoœci¹. Piechur ³atwo móg³ zak³uæ rycerza sztyletem, gdy trafi³ miêdzy szczeliny blachy. £ucznicy celowali w konie, bez których rycerz stawa³ siê bezbronny. Wa¿ne wiêc by³o umiejêtne wywa¿enie zak³adanej na siebie zbroi.

   Jeœli chodzi o broñ to rycerze w ka¿dej szar¿y u¿ywali kopii, która wywodzi siê w linii prostej od w³óczni. Pocz¹tkowo kopia trzymana by³a pod ramieniem i du¿¹ si³¹ i zrêcznoœci¹ rycerz musia³ siê wykazaæ, by sprawnie manewrowaæ t¹ broni¹. Zw³aszcza pod gradem strza³. Najwiêkszym udogodnieniem okaza³o siê u¿ycie wspornika, na którym wojownik móg³ oprzeæ kopiê. Dziêki temu ca³a masa wierzchowca i rycerza by³a skupiania w postaci ogromnej si³y uderzeniowej w kopii.

   W tych ewolucji pojawi³y siê ulepszone ³uki i kusze. Jednak rycerze nigdy ich nie u¿ywali, gdy¿ uwa¿ana by³y za nierycerskie i niehonorowe. Wchodzi³y te¿ w grê praktyczne wzglêdy – podczas konnej jazdy rycerzowi trudno by by³o operowaæ ³ukiem.

   Dla rycerzy ten kto chwyci³ ³uk to „… tchórz, co ba³ siê w walce czo³a stawiæ. W oczy przeciwnikowi spojrzeæ, œmieræ przyj¹æ godnie”. Tak samo rycerze ma³o zainteresowani byli wykorzystaniem broni palnej.

   Ju¿ po bitwie pod Tauri¹, kiedy bombardy, hakownice sta³y siê powszechne w u¿yciu zapocz¹tkowa³y powolne zmniejszenie znaczenia rycerza jako si³y bojowej. Zapocz¹tkowane wczeœniej ju¿ w X wieku zmiany w prowadzonej taktyce walki by³y zmierzchem ciê¿kiej jazdy, gwoŸdziem do trumny okaza³o siê pojawienie ¿o³nierza zawodowego, który sta³ siê symbolem nieodwracalnoœci tych zmian.

   

Daniel Styczyñski